Przeciwko tej decyzji protestują związki zawodowe, które powołały w zakładzie komitet protestacyjny. Dyrekcja Hutmenu uspokaja, że przed likwidacją zakładu zrobi wszystko, aby ułatwić pracownikom znalezienie nowej pracy.
Zdaniem Mieczysława Wicherskiego z biura zarządu przeprowadzka nie nastąpi szybko, a dyrekcja pomoże w szkoleniach i poszukiwaniu nowej pracy. Nieoficjalnie potrwa to ok. 3 lata.
Na markę zakładu pracowały całe pokolenia wrocławskich robotników. Wyroby firmy znane są na całym świecie.
Z mosiądzu, miedzi i metali kolorowych produkuje się rury przemysłowe, kształtowniki i stopy odlewnicze. Jednak zdaniem szefostwa produkcja ta jest już nieopłacalna, zmniejszyła się również liczba zamówień. Oprócz tego Hutmen obciążony jest zbyt dużym majątkiem produkcyjnym.
Zdaniem związkowców w grę wchodzi raczej zysk ze sprzedaży działki, na której stoi zakład w centrum Wrocławia.
- Chęć pozyskania 500 mln złotych jest kusząca i dyrekcja będzie robić wszystko, aby je zdobyć – mówi Kazimierz Kimso, wiceprzewodniczący Zarządu Regionalnego Dolny Śląsk NSZZ „Solidarność”.
Niedługo ma zapaść decyzja o przeprowadzeniu referendum wśród załogi i zaostrzyć protest.