Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Guana wybucha od dotknięcia

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Zatopione czołgi i tony amunicji znajdują się prawdopodobnie jeszcze na opustoszałym wzgórzu Mikołajskim. Kolejny wielki skład zakopany jest między Astrą, a kościołem przy ul. Horbaczewskiego.

Tak twierdzi Lesław Majewski, szef prywatnej firmy zajmującej się niszczeniem niewybuchów. Były saper jest dobrze poinformowany o miejscach, gdzie znajdowały się dawne składy amunicji.

Podczas oczyszczania wzgórza Mikołajskiego przy ul. Legnickiej w kruszarce nastąpił wybuch. Uszkodził on maszynę, ale na szczęście obsługującemu ją pracownikowi nic się nie stało. Okazało się, że w środku wybuchł pocisk moździerzowy.

Po wypadku dalsze poszukiwania zlecono firmie Lesława Majewskiego.

- Miasto ogłosiło przetarg i moja firma wygrała. Oczyściliśmy górkę z niewybuchów. Jednak wiem, że pod pustym dziś placem znajduje się jeszcze wiele niebezpiecznych przedmiotów – twierdzi saper.

Według świadków zaraz po wojnie na bagnistym terenie zatapiano czołgi, bomby i broń, którą znajdywano po całej okolicy. Sama górka powstawała wiele lat z gruzów zbombardowanych kamienic.

- W kilku miejscach składowano gruz z całego Wrocławia. Nikt wtedy nie myślał, aby wstrzymywać prace i oczyszczać go z pocisków. Po prostu nie było na to czasu – opowiada Zygmunt Kuriata, który zaraz po wojnie osiedlił się we Wrocławiu.

Jeszcze więcej śmiercionośnych przedmiotów ma znajdować się na terenie między Astrą, a Kościołem św. Maksymiliana Kolbego. Swojego czasu działało tam nawet targowisko.

Podczas wojny był tam największy skład amunicji w mieście.

Granaty w Malinie

Wzywany do niewybuchów zwykły patrol saperski ma obowiązek wywieźć znalezisko i zniszczyć na poligonie. Wojsko jednak nie musi przeczesywać często wielohektarowego terenu, aby odnaleźć dalsze niewybuchy.

Dlatego właściciel terenu lub inwestor zleca to dwóm prywatnym firmom saperskim działającym na terenie Dolnego Śląska.

- W tej pracy jest wiele ciekawostek. Na przykład podczas przeszukiwania terenu w Malinie, który kupił Leszek Czarnecki znaleźliśmy zatopione w stawie współczesne granaty nasadkowe (pancerfausty). Rok produkcji 1988. Łącznie na całym terenie znaleźliśmy 31 tysięcy sztuk niebezpiecznych przedmiotów – podkreśla szef firmy.

Być może były wadliwe, ale należało je zniszczyć. Wojsko tego jednak nie zrobiło. Nie wiadomo, dlaczego sprawą nie zainteresowała się wojskowa prokuratura.

Samomaskujące miny z Przemkowa

Firma Majewskiego wysadzała również znalezione na poligonie w Przemkowie najbardziej niebezpieczne miny dotykowe tzw. Guany.

- Pierwsi wyprodukowali je amerykanie. Zaraz potem Guany opatentowali Rosjanie. Nie wiadomo, jakim cudem trafiły na poligon. Może chciano również pozbyć się jakiejś wadliwej partii. Mina jest szczególnie niebezpieczna, a jej wielkość można porównać do piłki tenisowej – tłumaczy Elżbieta Olczak – Majewska, współwłaścicielka firmy.

Guana zrzucana z helikoptera sama uzbraja się podczas lotu i wkręca w trawę. Samomaskowanie jest również jej zaletą.

W środku znajduje się układ elektroniczny, który reaguje na każdy ruch. W Przemkowie firma saperska usunęła około 60 porzuconych guan oraz ok. 400 bomb zawierających fosfor. Są one również groźne, bo często ulegają samozapłonowi.

- Najwięcej niewybuchów znalazłem na poligonie w Bornem Sulinowie. Na 190 hektarach leżało blisko 70 tysięcy sztuk – kończy Lesław Majewski.


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 18 maja 2024
Imieniny
Alicji, Edwina, Eryka

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl